Żeby zacząć o tym pisać na
tym forum to na początek trzeba chyba wyjaśnić, przynajmniej niektórym, co to właściwie
jest ten minimalizm. Nie ma jednej definicji ale w skrócie jest to idea
nieposiadania nadmiaru rzeczy i wykorzystywaniu tych rzeczy które się ma w
odpowiedni sposób – rzeczy niepotrzebne są wycofywane i tym bardziej cieszymy
się z rzeczy które zostały i doceniamy je. Niektórzy minimaliści dosłownie
robią listę posiadanych rzeczy i nie dobijają do 100 sztuk. http://wychylsie.wordpress.com/ To jest poziom materialny, ten bardziej widoczny gołym
okiem.
Ale jest też poziom duchowy, chyba ważniejszy. Polega na usuwaniu z
naszego życia zbędnego balastu w postaci niepotrzebnych zachowań, przyzwyczajeń,
zobowiązań, powinności itp. itd. prowadzących do przesytu i cieszeniu się z tak
uzyskanej wolnej przestrzeni. Nie zawsze wszystko co robimy jest potrzebne i
niezbędne - robimy bo tak wypada , bo tego ktoś oczekuje a nie dlatego że chcemy
to robić.
- Nie wszystkie wiadomości podawane przez RTV są nam niezbędne.
- Nie wszystkie kontakty towarzyskie są wyczekiwane.
- Nie wszystkie kursy doszkalające pod kątem zdobycia w przyszłości lepszej pracy są wykorzystywane.
- Nie na każdy ślub idzie się z przyjemnością.
- I wiele innych rzeczy robimy w ten sposób
Minimaliści zostawiają w życiu tylko to co
niezbędne , zarówno pod względem materialnym jak i duchowym, aby osiągnąć
poczucie wolności i spokoju.
Aspekt materialny snowkitingu
pod kątem minimalizmu ( minus):
-Niestety do uprawiania tej dyscypliny
sportu potrzebny jest sprzęt- oprócz narciarskiego musimy posiadać latawiec a najlepiej
dwa (na słabsze i mocniejsze wiatry). Ale ten minus na pewno nie przysłoni
plusów, których jest trochę więcej, a poza tym materialność w minimalizmie jest
według mnie trochę mniej ważna niż duchowość.
Aspekt duchowy a raczej kilka
( plusy):
1.Kontakt z przyrodą , spokój, bezpieczeństwo.
Ze względów bezpieczeństwa snowkitingu
nie powinno się uprawiać samotnie tylko w grupie. Ale jeśli jest to grupa nawet
kilkuosobowa to jak ona ma się do tłumów które generalnie kłębią się na trasach
w okolicach
wyciągów . Jaki kontakt z otaczającą nas przyrodą mamy jeżdżąc na
wyciągu a jaki podczas samotno-grupowych jazd po świeżym śniegu na polach? Czy
możemy się wyciszyć i zyskać trochę wewnętrznego spokoju na wyciągu gdzie przy
każdym słupie jesteśmy bombardowani „czymś-tam-czymś-tam” z głośnika a potem mieszaniną
zapachów ze smażonych szaszłyków, kiełbasek, oscypków i piwa? Coraz więcej jest
doniesień o wypadkach na trasach przy wyciągach z powodu, ja ich tak nazywam, „młodych
gniewnych” w dość prymitywny sposób pokazujących kto rządzi na stoku co wcale
nie przekłada się na ich umiejętności.
2.Korzystanie z całkowicie darmowej i
odnawialnej energii. Ta energia nic nie kosztuje i nigdy się nie wyczerpie W dobie wszechobecnego kryzysu ten aspekt
nabiera jaszcze większego, symbolicznego znaczenia . Na nartach jeździ się za
darmo!
3. Kontakt z energią wokół nas. Każdy zdaje
sobie sprawę z tego, w mniejszym lub większym stopniu, że wiatr posiada swoją
energię. Na bazie fizyki i aerodynamiki jest to normalne. Ale jak puszczam
latawiec w powietrze to w rękach czuje się tą energię, czuje się że ta energia
jest wokół nas w powietrzu, czuje się
nią naładowywany. Mam takie dziwne uczucie że jest to namacalny dowód
istnienia prany, która jest wokół nas. Z tym aspektem nie wszyscy się mogą zgodzić ale cóż- „wolnoć
Tomku w swoim domku”.
4. Chciałbym jeszcze na zakończenie poruszyć
jedną kwestię - szeroko pojętej „diety”. Nie chodzi mi o to co jeść lub nie jeść.
Choć to też przecież jest ważne. Wyjeżdżając na snowkiting jadę w małej grupie
osób podobnych (dieta towarzyska)- nie muszę jeździć razem ale mogę, czego nie
da się powiedzieć o wyciągu narciarskim („obżarstwo towarzyskie”). Dieta
kolekcjonerska to pokrótce umiar w kolekcjonowaniu czegokolwiek - począwszy od książek,
znaczków, samochodów itp. a kończąc na wiadomościach i umiejętnościach. Przy snowkitingu (zresztą jak w każdym
sporcie) istnieje pokusa kolekcjonowania umiejętności szybkiej jazdy czy
wykonywania karkołomnych ewolucji. Jeśli się to robi zachłannie i za szybko można
się po prostu uszkodzić a to z minimalizmem ma niewiele wspólnego.
Dieta kolekcjonerska może iść
w kierunku kolekcjonowania reakcji na to co nas otacza - na osoby, wydarzenia, rzeczy.
Przy wolnej jeździe za latawcem bez żadnych trików też możemy być zadowoleni a nie wykluczone że będziemy musieli dodać do
pieca aby banan zagościł na twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz